Info

Więcej o mnie.












Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Sierpień3 - 0
- 2018, Wrzesień1 - 0
- 2016, Lipiec1 - 0
- 2016, Czerwiec1 - 0
- 2016, Maj1 - 0
- 2016, Kwiecień3 - 0
- 2016, Marzec2 - 0
- 2015, Maj4 - 0
- 2015, Kwiecień6 - 0
- 2015, Marzec4 - 0
- 2015, Luty4 - 0
- 2015, Styczeń5 - 0
- 2014, Grudzień3 - 0
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik6 - 0
- 2014, Wrzesień4 - 0
- 2014, Sierpień9 - 0
- 2014, Lipiec2 - 0
- 2014, Czerwiec9 - 0
- 2014, Maj8 - 0
- 2014, Kwiecień15 - 0
- 2014, Marzec11 - 0
- 2014, Luty10 - 0
- 2014, Styczeń11 - 0
- 2013, Grudzień17 - 0
- 2013, Listopad12 - 0
- 2013, Październik22 - 2
- 2013, Wrzesień21 - 0
- 2013, Sierpień21 - 0
- 2013, Lipiec21 - 0
- 2013, Czerwiec14 - 0
- 2013, Maj23 - 0
- 2013, Kwiecień15 - 0
- 2013, Marzec17 - 0
- 2013, Luty23 - 0
- 2013, Styczeń21 - 1
- 2012, Grudzień18 - 0
- 2012, Listopad18 - 0
- 2012, Październik18 - 0
- 2012, Wrzesień21 - 2
- 2012, Sierpień14 - 0
- 2012, Lipiec6 - 3
- 2012, Czerwiec12 - 5
- 2012, Maj19 - 1
- 2012, Kwiecień18 - 3
- 2012, Marzec16 - 9
- 2012, Luty20 - 5
- 2012, Styczeń13 - 3
- 2011, Grudzień22 - 4
- 2011, Listopad19 - 10
- 2011, Październik27 - 10
- 2011, Wrzesień21 - 9
- 2011, Sierpień20 - 7
- 2011, Lipiec21 - 11
- 2011, Czerwiec27 - 28
- 2011, Maj19 - 16
- 2011, Kwiecień22 - 31
- 2011, Marzec23 - 43
- 2011, Luty18 - 23
- 2011, Styczeń15 - 25
- 2010, Grudzień22 - 9
- 2010, Listopad15 - 2
- 2010, Październik22 - 0
- 2010, Wrzesień20 - 0
- 2010, Sierpień20 - 0
- 2010, Lipiec17 - 0
- 2010, Czerwiec14 - 0
- 2010, Maj9 - 0
- 2010, Kwiecień14 - 0
- 2010, Marzec10 - 0
- 2010, Luty2 - 0
- 2010, Styczeń2 - 0
- 2009, Grudzień17 - 0
- 2009, Listopad3 - 0
- 2009, Październik3 - 0
- 2009, Wrzesień10 - 0
- 2009, Sierpień13 - 0
- 2009, Lipiec11 - 0
- 2009, Czerwiec4 - 0
- 2009, Maj6 - 0
- 2009, Kwiecień8 - 0
- 2009, Marzec4 - 0
- 2009, Luty2 - 0
- 2009, Styczeń4 - 0
- 2008, Grudzień2 - 0
- 2008, Listopad4 - 0
- 2008, Październik3 - 0
- 2008, Wrzesień3 - 0
- 2008, Sierpień9 - 0
- 2008, Lipiec7 - 0
- 2008, Czerwiec6 - 0
- 2008, Maj11 - 0
- 2008, Kwiecień4 - 0
- 2008, Marzec5 - 0
- 2008, Luty3 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Grudzień5 - 0
- 2007, Listopad3 - 0
- 2007, Październik4 - 0
- 2007, Wrzesień4 - 0
- 2007, Sierpień2 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Wycieczka
Dystans całkowity: | 25284.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 1218:15 |
Średnia prędkość: | 20.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.40 km/h |
Liczba aktywności: | 334 |
Średnio na aktywność: | 75.70 km i 3h 47m |
Więcej statystyk |
========================
Przejechałem 103.05 km
w czasie 05:03 h
czyli średnio 20.41 km/h
========================
========================
Na wyspie Ranów
Sobota, 26 marca 2011 · dodano: 27.03.2011 | Komentarze 5
Decyzja o sobotniej wycieczce na Rugię zapadła w czwartek po krótkich konsultacjach pomiędzy Atheną, Dornfeldem i mną. Ponieważ od dawna planowaliśmy wypad w tamte rejony, a prognoza zapowiadała zimny aczkolwiek słoneczny dzień, długo się nie wahaliśmy. Uzgodniliśmy wstępnie, że udamy się na wyspę pociągiem i takoż powrócimy, a resztę ustalimy na miejscu. Do szczęścia potrzebowaliśmy jeszcze dwóch osób - bilet grupowy Mecklenburg-Vorpommern-Ticket najbardziej opłaca się przy tej liczbie pasażerów. Tym sposobem Dorneld namówił Montera61, a my Misiacza, który od dawna „odgrażał się”, że chętnie gdzieś by z nami pojechał i vice versa.W4NE
Cała piątka zameldowała się w mroźny, sobotni poranek na peronie drugim dworca w Szczecinie. Od lewej stoją: Dornfeld, Monter61, Misiacz, Athena.

Zbiórka na dworcu w Szczecinie© Odysseus
Niestety nie ma bezpośredniego połączenia ze Szczecina do Stralsundu, w związku z czym czekała nas przesiadka w Pasewalku. Te 40 minut wykorzystaliśmy na szybkie zwiedzanie miasta.

Na dworcu w Pasewalku© Odysseus
W czasie podróży zdecydowaliśmy, że najoptymalniej będzie podjechać w głąb wyspy pociągiem i stamtąd rozpocząć rekonesans wyspy. Tak też uczyniliśmy i w Stralsundzie wsiedliśmy do pociągu, który zawiózł nas do Sassnitz na półwyspie Jasmund. Tutaj od grupy odłączył się Dornfeld, który postanowił spenetrować południową część Rugii, a my ruszyliśmy na północ z planem dotarcia do najdalej wysuniętego na północ punktu wyspy, czyli Kap Arkona.
Po drodze zatrzymaliśmy się przy słynnej skale kredowej Königstuhl (118 m npm), którą postanowiliśmy zobaczyć od dołu z poziomu plaży. Umożliwiają to długie, drewniane schody, które wiją się po zboczu przez kilkaset metrów.

U podnóża Königstuhl© Odysseus

Widok z północnej części półwyspu Jasmund© Odysseus

Przerwa na zdjęcie grupowe© Odysseus
Misiacz pokazał nam pole namiotowe, gdzie zatrzymał się w czasie zeszłorocznej wyprawy na Rugię. Miejsce bardzo godne polecenia.

Pole namiotowe w Drewoldke© Odysseus

Kamienista plaża w Drewoldke© Odysseus

Grobowiec z epoki kamiennej w Nobbin© Odysseus
Bardzo miłe wrażenie zrobiła na nas niewielka osada rybacka o nazwie Vitt.

Wjazd do osady rybackiej Vitt© Odysseus

Budynek w osadzie Vitt© Odysseus
Dłuższy popas urządziliśmy na polanie, z której rozciągał się piękny widok na skalisty przylądek Kap Arkona i nie tylko.

Miejsce widokowe w pobliżu Vitt© Odysseus

Kap Arkona© Odysseus

Widok na Kap Arkona© Odysseus
I tak oto dotarliśmy na przylądek Arkona, gdzie w dawnych czasach stał gród obronny słowiańskiego plemienia Ranów, które czciło pogańskiego boga Świętowita.
Niestety czas nas trochę gonił i nie mogliśmy w pełni nasycić się magią tego miejsca, ale teraz kiedy szlak już mamy przetarty... :)

Pogański bóg Świętowit© Odysseus
Pierwotny plan zakładał powrót przeprawą promową Wittower Fahre, dojazd do Bergen, stolicy Rugii, a następnie podróż pociągiem do Stralsundu. Ktoś zadał jednak rozsądne pytanie: „A co będzie jeżeli przeprawa jest nieczynna poza sezonem?” Postanowiliśmy nie podejmować ryzyka i wróciliśmy na półwysep Jasmund, a stamtąd pomknęliśmy do miejscowości Lietzow, gdzie złapaliśmy pociąg do Stralsundu.

Dokumentowanie wycieczki© Odysseus

Plaża w Lietzow© Odysseus

W oczekiwaniu na pociąg© Odysseus
Na dworcu w Stralsundzie czekał na nas Dornfeld, który uwinął się nieco szybciej od nas i miał jeszcze czas zwiedzić to urocze miasto. Następnym razem na pewno nadrobimy zaległości.
Wycieczka rewelacyjna z wielu powodów – świetne towarzystwo, kapitalne doznania wizualne, słoneczna aura, podróż w cywilizowanych warunkach itd. Chciałoby się krzyknąć: BIS!!!!!!!!
Na koniec krótki filmik z trasy:
========================
Przejechałem 156.57 km
w czasie 07:14 h
czyli średnio 21.65 km/h
========================
========================
Dookoła Zalewu Szczecińskiego... z pomocą PKP
Sobota, 19 marca 2011 · dodano: 20.03.2011 | Komentarze 6
Korzystając z bardzo optymistycznej prognozy na sobotę, postanowiliśmy wybrać się z Atheną na wycieczkę ze Świnoujścia do Szczecina przez Niemcy. Do Świnoujścia udaliśmy się pociągiem, który wyjechał zgodnie z rozkładem ze Szczecina o 7:25. Bilety kosztowały nas w sumie 38 zł, w tym 11 za rowery. W Świnoujściu zameldowaliśmy się o 9:18, w sam raz na prom odpływający o 9:20.W4NW

Wieża ciśnień w Świnoujściu© Odysseus
Pierwszy odpoczynek śniadaniowy (po zakupach w Świnoujściu) zorganizowaliśmy w Ahlbeck, jednym z trzech, obok Heringsdorf i Bansin, flagowych niemieckich kurortów na wyspie Uznam.

Plaża w Ahlbeck© Odysseus

Przycięte gałęzie© Odysseus
Wszystkie trzy kurorty tworzę jedną spójną nadmorską promenadę, która ciągnie się przez około 6 km.

Ścieżka rowerowa z Ahlbeck do Heringsdorf© Odysseus

Przystań przy molo w Heringsdorf© Odysseus

Heringsdorf© Odysseus

Ścieżka rowerowa z Heringsdorf do Bansin© Odysseus

Zejście na plażę w Bansin© Odysseus
Za ostatnim kurortem Seebad Basin ścieżka rowerowa znika w lesie i biegnie przez wiele kilometrów wysokimi klifami nad szerokimi plażami, dostarczając niezapomnianych wrażeń tym, którzy tam popedałują. Tym razem musimy jednak odbić już na południe. Przed nami daleka droga do Szczecina.

Uliczka w Bansin© Odysseus
To raj dla rowerzystów. Ścieżki rowerowe są gładkie jak stół, a do tego te widoki.

Ścieżka rowerowa z Bansin do Benz© Odysseus
W Benz podjeżdżamy na wzgórze z odrestaurowanym młynem wiatrowym. Niestety można go zwiedzać od kwietnia do września. Nic straconego, jeszcze tu wrócimy.

Młyn wiatrowy w Benz© Odysseus

Widok ze wzgórza w Benz© Odysseus

Świnki na wybiegu© Odysseus
Przez ok. 7 km jedziemy drogą 110. To najgorszy odcinek wycieczki. Bardzo duży ruch samochodowy i stosunkowo kiepski asfalt nie przypadają nam do gustu. Z ulgą witamy urokliwe miasteczko Usedom, gdzie zjeżdżamy z ruchliwej drogi i kierujemy się na Karnin.

Hotelik w Usedom© Odysseus
Wracamy do drogi 110 przy moście zwodzonym, którym opuszczamy wyspę Uznam. Za mostem ulga – jest ścieżka rowerowa!

Most zwodzony z wyspy Uznam na ląd stały© Odysseus
W Anklam zwiedzamy miasto i odpoczywamy przy fontannie z gryfem przed ratuszem.

Wjazd do Anklam przez mostek nad rzeką Peene© Odysseus

Gryf z detalami ;)© Odysseus
W Ueckermunde jesteśmy o 16:00. Do Szczecinia zostało ok. 60 km. Słońce coraz częściej chowa się za chmurami. Musimy się sprężyć, żeby zdążyć do domu przed zachodem słońca. Szybki posiłek i ruszamy dalej.

Stare miasto w Ueckermunde© Odysseus
Prawie 12 godzin po wyjeździe na dworzec meldujemy się pod domem. Zmęczeni, ale szczęśliwi. Kolejna bardzo udana wycieczka, a na dokładkę rekordowy dystans Atheny. Gratulacje, Kochanie *)
========================
Przejechałem 76.58 km
w czasie 03:37 h
czyli średnio 21.17 km/h
========================
========================
Trzebież
Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 0
Zapytałem Anetkę: "Co chcesz dzisiaj robić, odpocząć po wczorajszej wycieczce i obejrzeć film czy pojechać gdzieś rowerem?""Mamy siedzieć i oglądać jakiś film?! Pewnie, że chcę jechać" - odparła.
No to pojechaliśmy.
========================
Przejechałem 139.91 km
w czasie 05:44 h
czyli średnio 24.40 km/h
========================
========================
Parę łyków jodu
Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 5
Dzisiaj z Atheną wybraliśmy się na wycieczkę, która od jakiegoś czasu chodziła nam po głowie i czekała tylko na odpowiednią aurę. W piątek przygotowałem trzy warianty trasy, które miały nas doprowadzić do celu, i po wspólnych konsultacjach wybraliśmy tą poniżej.W3S
Od początku jechało się bardzo lekko i przyjemnie, kolejne kilometry przybywały na liczniku w szybkim tempie. Pierwszy, krótki postój urządziliśmy na plaży w Lubczynie, a następnie przy lapidarium.

Wejście do lapidarium w Lubczynie© Odysseus

Stary nagrobek© Odysseus
Dłuższy popas zgodnie z planem miał miejsce w Stepnicy.

Plaża w Stepnicy© Odysseus

Athena na pomoście w Stepnicy© Odysseus

Trzy dzwony przed kościołem w Stepnicy© Odysseus
Obowiązkowy punkt programu, czyli wizyta na wzgórzu widokowym w Zielonczynie. Wieża niestety jeszcze nieczynna. Podobna ma być otwarta od kwietnia do września.

Wieża widokowa w Zielonczynie© Odysseus
Wolin zwiedzaliśmy w zeszłym roku, więc tym razem przystanęliśmy tylko na moście, gdzie zrobiłem kilka fotek i ruszyliśmy w dalszą drogę.

Most w Wolinie© Odysseus
Szybko pokonujemy nudny odcinek z Wolina do Międzywodzia i lądujemy na plaży. Słonko, które towarzyszyło nam do tej pory niestety chowa się za chmurami, ale i tak jest całkiem ciepło.

Plaża w Międzywodziu© Odysseus
Po posiłku ruszamy na wschód plaży w poszukiwaniu tajemniczego wraku łodzi, o którym usłyszeliśmy w piątkowej Kronice Szczecińskiej. Niestety poziom wody był dość wysoki i niewiele było widać. Więcej można zobaczyć i przeczytać np. tutaj

Pozostałości po łodzi© Odysseus
Z Międzywodzia pomknęliśmy do Dziwnowa i Dziwnówka, a stamtąd na południe do Kamienia Pomorskiego.

Statek piracki w spoczynku© Odysseus
W Kamieniu odwiedziliśmy rodzinę i zjedliśmy pyszny obiad, a wieczorem wsiedliśmy do pociągu do Szczecina.

Przedział rowerowy PKP© Odysseus
Co mnie zaskoczyło? Bardzo dobre nawierzchnie dróg, oczywiście jak na polskie standardy. Nie zawiodła nas pogoda i widoki. Dla ewentualnych naśladowców - przejazd pociągiem (odjazd 19:47) kosztował nas łącznie 30 zł (dwie osoby plus rowery).
========================
Przejechałem 49.93 km
w czasie 02:36 h
czyli średnio 19.20 km/h
========================
========================
Niedzielny lajcik
Niedziela, 6 marca 2011 · dodano: 06.03.2011 | Komentarze 6
Słońce tak pięknie świeciło, że postanowiliśmy wyskoczyć z Atheną na małą rundkę krajoznawczą. Ponieważ trochę wiało, a po wczorajszym rajdzie szczecińskiego BS wiatru mieliśmy serdecznie dosyć, pierwszą część trasy wyznaczyłem przez las, a powrót po szosie z wiatrem. W pobliżu Głębokiego minęliśmy rowerzystę, którym jak się później okazało był Rammzes.
Resztki mostku na drodze ze Sławoszewa do Węgornika© Odysseus

Droga do Zalesia, w lewo Świdwie© Odysseus

Pałac rodziny Arnim-Schlagenthin© Odysseus

Wjazd do osady Poddymin© Odysseus

Jezioro Stolsko© Odysseus

Droga w Blankensee© Odysseus
Ten kamień pogodowy to całkiem sprytna sztuka ;)
> kiedy jest suchy - jest pogodnie
> kiedy rzuca cień - jest słonecznie
> kiedy kołysze się - jest wietrznie
> kiedy jest mokry - pada deszcz
> kiedy jest pod wodą - mamy powódź
> kiedy podskakuje - mamy trzęsienie ziemi

Kamień pogodowy w Blankensee© Odysseus
Reszta zdjęć u Atheny.
========================
Przejechałem 90.32 km
w czasie 04:13 h
czyli średnio 21.42 km/h
========================
========================
Wycieczka z ekipą BS
Sobota, 5 marca 2011 · dodano: 06.03.2011 | Komentarze 9
Wycieczka nieco krótsza niż zwykle ("tylko" 90 km), ale dzięki temu udało się namówić Athenę do przyłączenia się do grupy wycieczkowej szczecińskiego BS.Traskę zaplanował Sargath i wyglądała tak:
Wiatr:5NW
Większość uczestników spotkała się na Moście Długim o godzinie 9:00.
Od lewej stoją: Krzysiek, Paweł, Marek, Aneta, Paweł, Sebastian, Arek, Jurek i Piotrek. Na zdjęciu brakuje Roberta, który nieco się spóźnił.

Przy Moście Długim© athenaszczecin
Na pierwszy postój nie trzeba było czekać zbyt długo. W okolicach cukrowni Sebastian złapał gumę. Gdy już prawie kończył zmieniać dętkę okazało się, że flaka ma również Arek.

Przymusowy postój naprawczy© athenaszczecin
Przed przekroczeniem granicy zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, żeby podpompować koła.

Pompowanie© athenaszczecin
W drodze do Tantow dołączył do nas Adrian, który przyjechał z Gryfina. Od wspomnianego Tantow zaczęła się walka z porywistym wiatrem, która trwała praktycznie aż do Locknitz. W Storkow podjechaliśmy na sesję zdjęciową do starego młyna, który został odrestaurowany w 2007 roku dzięki staraniom lokalnej społeczności.

Droga do młyna© athenaszczecin

Młyn w pobliżu Storkow© athenaszczecin
W Penkun zatrzymaliśmy się w trzech miejscach. Przed kościołem, przed zamkiem i nad jeziorem.

Uliczka w Penkun© athenaszczecin

Chłopaki z ekipy© athenaszczecin

Kupa rowerów© athenaszczecin

Kot w okienku© athenaszczecin

Sargath w okienku© athenaszczecin
Podczas sesji zdjęciowej na dziedzińcu zamku pojawił się Piotrek, który nie zdążył na spotkanie przy Moście Długim i miałby duże szanse nas dogonić gdyby nie to, że pojechał... w przeciwnym kierunku. W tej sytuacji potowarzyszył nam przez chwilę i ruszył dalej kontynować swój samotny rajd.

Dwunastka w Penkun© athenaszczecin
Byłem wielokrotnie w Penkun, ale tej ścieżki nad jeziorem nie znałem.

Nad jeziorem w Penkun© athenaszczecin
W Krackow, razem z Sargathem zwiedziliśmy muzeum zabytkowych pojazdów. O tym też nie wiedziałem. Dla tych co nie byli w środku kilka fotek.

Muzeum zabytkowych pojazdów w Krackow© athenaszczecin

Zabytkowy pojazd nr 1© athenaszczecin

Zabytkowy pojazd nr 2© athenaszczecin

Zabytkowy pojazd nr 3© athenaszczecin

Zabytkowy pojazd nr 4© athenaszczecin

Sala z pojazdami spalinowymi© athenaszczecin

Samochód marki MG od przodu© athenaszczecin

Samochód marki MG od tyłu© athenaszczecin

Samochód marki Wolseley© athenaszczecin

Zabytkowe traktory© athenaszczecin

Polski element© athenaszczecin

Kilka rowerów też tam było© athenaszczecin
Potem przez kilkanaście kilometrów kontynuowaliśmy walkę z wiatrem, aż dotarliśmy do Locknitz, gdzie po zakupach w supermarkecie pomknęliśmy w kierunku Szczecina.

Zakupy w Locknitz© athenaszczecin
Prędkość cały czas oscylowała w okolicach 30 km/h i zatrzymaliśmy się dopiero w Dołujach, gdzie ekipa rozdzieliła się na trzy grupy. Ja z Anetą pojechałem na Wąwelnicę, Paweł(Misiacz), Sebastian i Adrian na Stobno, a reszta na Mierzyn.

Rozstanie ;)© athenaszczecin
To był mój drugi wypad z grupą BS i już z niecierpliwością czekam na kolejny.
========================
Przejechałem 121.68 km
w czasie 05:34 h
czyli średnio 21.86 km/h
========================
========================
Nie takie Cyborgi straszne, jak Ich malują ;)
Sobota, 26 lutego 2011 · dodano: 27.02.2011 | Komentarze 7
Zaczęło się od piątkowej Masy Krytycznej. Poznałem na niej osobiście część ekipy Szczecińskiego BS, i po uzyskaniu od nich zapewnienia o turystycznym tempie na sobotniej wycieczce, zdecydowałem się dołączyć do tego szacownego grona. O godzinie 9:00 stawiłem się na Moście Długim, gdzie czekała już większość chłopaków. Za parę minut dojechał jeszcze Robert. Przed jazdą ustawiliśmy się do obowiązkowego, pamiątkowego zdjęcia.W kolejności od lewej: Robert, Paweł, Jurek, Jarek, Paweł i ja.

Ekipa przed startem© athenaszczecin
A to mapka wycieczki, nieco zmodyfikowana w stosunku do zamieszczonej na forum, ale główny cel, czyli objechanie Miedwia, został osiągnięty.
W4SE
Jeszcze ostatni rzut oka/obiektywu na Szczecin i w drogę.

Katedra w Szczecinie© athenaszczecin
Kierujemy się spokojnym tempem na Dąbie. Jesteśmy tam umówieni z Arkiem, który jednak nie wytrzymuje i wyjeżdża nam na przeciw. Od tej pory jedziemy w siódemkę. W Dąbiu następuje pierwsza zmiana planów. Nie jedziemy piękną asfaltówką bezpośrednio do Wielgowa, ale naokoło przez Załom. Część trasy biegnie leśną drogą, co mi osobiście bardzo odpowiada, w przeciwieństwie do właścicieli rowerów na wąskich oponach. To jednak była dopiero rozgrzewka, po której zatrzymaliśmy się na moście nad autostradą.

Pierwszy przystanek© athenaszczecin
Za Wielgowem czekał nas kolejny etap terenowy z dużo większym stopniem uciążliwości w postaci zamarzniętych kolein. W pewnym momencie zapomniałem o tym drobnym fakcie i o mało nie wywinąłem orła próbując zmienić jedną koleinę na drugą. Tu muszę wyrazić podziw dla Jarka/Gada, który na rowerze szosowym szedł po tych koleinach jak przecinak.
Kolejny przystanek zorganizowaliśmy po zakończeniu etapu terenowego w wiosce Niedźwiedź.

Przystanek w Niedźwiedziu© athenaszczecin

Misiacz i Jurek wjeżdżają do Niedźwiedzia© athenaszczecin
Potem pomknęliśmy asfaltówką do Morzyczyna i zatrzymaliśmy się na popas nad jeziorem Miedwie.

Formy lodowe© athenaszczecin

Sargath fotografuje© athenaszczecin

Miedwie pokryte lodem© athenaszczecin

Widok z mola na Miedwiu© athenaszczecin
Dostałem gęsiej skórki jak zobaczyłem tego pana. Skrajna nieodpowiedzialność moim zdaniem.

Pan ryzykant© athenaszczecin
Za Morzyczynem od grupy odłączył się Jarek/Gad, który pojechał balować do Łobza, oraz... Paweł/Misiacz, który zniknął w tajemniczy sposób i odnalazł się dopiero 5 km dalej za Kunowem.
Dalej jechaliśmy w szóstkę, walcząc z silnym, mroźnym wiatrem z południowego wschodu. W Koszewku zatrzymaliśmy się przez odrestaurowanym pałacem

Pałac w Koszewku© athenaszczecin

Element architektoniczy pałacu w Koszewku© athenaszczecin

Ekipa na schodach pałacu w Koszewku© athenaszczecin
Za Okunicą odbiliśmy w prawo na Ryszewo i w końcu poczuliśmy wiatr na plecach. Ponieważ zaczęło robić się trochę późno zdecydowaliśmy się zmienić nieco planowaną trasę i zrezygnować z odcinka MTB na rzecz odcinka szosowego, starą drogą S3. Tym sposobem, dosyć szybko wylądowaliśmy w Starym Czarnowie, gdzie do grupy dołączył Robert/Sakwiarz.

Czekamy na Roberta© athenaszczecin
W siódemkę ruszyliśmy pod górę do Kołowa. Trochę obawiałem się tego etapu, ale jechało mi się bardzo dobrze, jak to mówią: "noga mi podawała". W Dobropolu Gryfińskim zrobiłem ostatnie zdjęcie, na którym uwieczniłem to co zostało po starym zegarze kościelnym.

Zniszczony zegar© athenaszczecin
W Kołowie pożegnaliśmy się z Arkiem i ruszyliśmy w dół do Podjuch. Prędkości były na tyle duże, że w pewnym momencie zgubiliśmy dwóch Robertów. Do ponownego scalenia ekipy doszło dopiero na Autostradzie Poznańskiej w pobliżu Dziewoklicza.
To scalenie nie trwało jednak długo, bo kiedy zatrzymałem się przy zjeździe na Pomorzany byli ze mną tylko Jurek i Paweł/Sargath. Co stało się z resztą można dowiedzieć się z relacji Pawła/Misiacza.
Tutaj pożegnałem się z chłopakami i bez przygód dotarłem do domku.
W tym miejscu chciałbym podziękować chłopakom za super wycieczkę, wycieczkowe tempo ;) i przemiłe towarzystwo. Jestem pewien, że jeszcze spotkamy się na trasie :)
========================
Przejechałem 90.70 km
w czasie 04:24 h
czyli średnio 20.61 km/h
========================
========================
Szlakiem Taty i Ścieżkami Dzików
Sobota, 19 lutego 2011 · dodano: 19.02.2011 | Komentarze 9
Ponieważ Athena była dzisiaj niedysponowana, postanowiłem ruszyć samotnie w teren i odwiedzić dawno niewidziane miejsca. Na warsztat poszły nieco zmodyfikowane dwa czerwone szlaki:Szlak im. Stefana "Taty" Kaczmarka
Szlak "Ścieżkami Dzików
W4NE
Dęby poświęcone rodzinie Kaczmarków, pionierów turystyki w naszym regionie:

Trzy Dęby: Tata, Mama i Syn© athenaszczecin
Tradycyjnie musiałem odwiedzić urokliwy akwen wodny w pobliżu wsi Żółtew:

Zamarznięte bagienko© athenaszczecin
Takie niezwykłe formacje lodowe wypatrzyłem pod zniszczonym mostkiem na nieoznakowanym szlaku ze Sławoszewa do Węgornika:

Śmieszne sopelki© athenaszczecin
Ten widok w pobliżu Węgornika spowodował, że zatrzymałem się na dłuższą sesję fotograficzną:

Brzózki na lodzie© athenaszczecin

Zielona gałązka© athenaszczecin

Zabawa w trybie makro© athenaszczecin
W końcu dotarłem nad Zalew Szczeciński. Takiego jeszcze go tutaj nie widziałem. Cały, jak okiem sięgnąć, pokryty lodem (te białe pasma to nie fale):

Widok na Zalew Szczeciński© athenaszczecin
A to główny punkt widokowy na klifie w pobliżu Trzebieży. Planowałem zatrzymać się tu na dłużej, ale lodowaty wiatr od wody (a właściwie lodu) skutecznie mnie od tego odwiódł:

Klif nad zalewem© athenaszczecin

Klif nad zalewem z drugiej strony© athenaszczecin
Ruszyłem w drogę powrotną i nie planowałem wyjmować już aparatu z plecaka, ale ten widok trochę mnie zaskoczył i musiałem go uwiecznić. Jeszcze w zeszłym roku był tu mały wąwóz, którego pokonanie na rowerze było sprawdzianem dla niejednego rowerzysty:

Przeprawa przez Sołtysi Potok© athenaszczecin
========================
Przejechałem 91.08 km
w czasie 04:14 h
czyli średnio 21.51 km/h
========================
========================
Witaj, słońce!
Sobota, 12 lutego 2011 · dodano: 12.02.2011 | Komentarze 7
Tydzień temu weekend był na tyle paskudny, że skutecznie wybił nam z głowy nawet najkrótszy wypad rowerowy. Kiedy dzisiaj rano zobaczyliśmy z Atheną piękne słońce za oknem, wiedzieliśmy, że taki prezent od natury nie może pójść na marne. Pojechaliśmy nad Jezioro Nowowarpieńskie do dawno nie odwiedzanej miejscowości/wsi Rieth, po drodze zahaczając o urokliwe Jezioro Piaski. Cały czas towarzyszyło nam piękne słońce (mnie właściwie dwa - jedno na niebie, drugie "na kole" i w sercu), które skutecznie kompensowało(-y) lekki mróz, a nade wszystko niezwykle uprzyjemniało(-y) całą wycieczkę.W2N

Nad jeziorem Piaski© athenaszczecin

Pomost w słońcu© athenaszczecin

Athena za chwilę opuści granice Polski© athenaszczecin

Ruiny dawnych zabudować na wyspie Riether Werder© athenaszczecin

Nowa przystań jachtowa w Rieth© athenaszczecin

Prawie Windows XP ;)© athenaszczecin
========================
Przejechałem 31.71 km
w czasie 01:54 h
czyli średnio 16.69 km/h
========================
========================