Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi odysseus z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 42035.07 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy odysseus.bikestats.pl

Archiwum bloga

========================
Przejechałem 81.34 km
w czasie 03:13 h
czyli średnio 25.29 km/h
========================

Podwieczorek z Misiaczem ;)

Wtorek, 5 lipca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj po pracy postanowiłem wyskoczyć na rower do naszych sąsiadów zza miedzy. Ponieważ nie mogła mi towarzyszyć Athena, a samemu nie bardzo chciało mi się kręcić, skontaktowałem się z Pawłem/Misiaczem i zaproponowałem wspólny wypadzik. Kiedy dowiedział się jaki dystans mam na myśli i kiedy chcę wystartować, zrobił duże oczy (takie odniosłem wrażenie ;)), ale długo nie dał się namawiać i wkrótce byliśmy umówieni o 17:00 na Głębokim.


W3NE

Spotkaliśmy się zgodnie z planem, jednak mina Misiacza nie wróżyła nic dobrego. Powiedział, że jechało mu się fatalnie i raczej nie będzie mi towarzyszył, bo jest zupełnie bez formy. Nie zamierzałem jednak mu odpuszczać i umówiliśmy się, że pojedziemy razem do granicy, a potem zobaczymy co dalej.
Tempo pierwszej części wycieczki oscylowało w granicach 24-26 km/h i kręciło się naprawdę lekko. Na granicy w Blankensee zapytałem Misiacza, jak mu się jedzie i kiedy uzyskałem pozytywną odpowiedź wiedziałem, że zrealizujemy mój plan na dzisiaj. Pierwszy przystanek zrobiliśmy mniej więcej w połowie trasy nad małym jeziorem w Koblentz.

Kleiner Koblentzer See © Odysseus


My Precious! © Odysseus


Myślałem, że posiedzimy trochę na pomoście nad jeziorem i wygrzejemy kości ;), ale po sesji zdjęciowej, Misiacz ewakuował się z pomostu i zaczął przygotowywać do dalszej jazdy. Najwidoczniej z jego formą nie było tak źle ;))) Udało mi się jeszcze namówić go na wspólną fotkę i wystartowaliśmy w drogę powrotną.

Misiacz i Odysseus w Koblentz © Odysseus


Obawiałem się, że wiatr zacznie rozdawać karty, ale o dziwo nadal jechało się bardzo lekko, chwilami nawet szybciej niż w pierwszej części wycieczki. Trasa wiodła m.in. przez Mewegen, drogą, którą nie tak dawno pokazał mi Misiacz podczas wycieczki do Torgelow. Jeżeli ktoś jeszcze nią nie jechał to gorąco polecam - świetny skrót do granicy, super nawierzchnia i wspaniałe widoki.

W Blankensee zatrzymaliśmy się na krótko, żeby wrzucić coś na ząb i uzupełnić deficyt wody w organizmach (u Misiacza trochę większy ;))).

Misiacz ssie................. bidon ;) © Odysseus


Jeszcze jedna wspólna fotka i ruszyliśmy dalej.

Misiacz i Odysseus w Blankensee © Odysseus


Od granicy dzielił nas mniej więcej kilometr, ale zanim do niej dotarliśmy, odbiliśmy zgodnie z planem w prawo i pomknęliśmy falbankami do Bismark. Stamtąd udaliśmy się nową ścieżką rowerową do Linken/Lubieszyna. W Dołujach podziękowaliśmy sobie za wspólną jazdą i rozjechaliśmy każdy w swoim kierunku.

Świetne towarzystwo i słoneczna pogoda sprawiły, że jechało mi się bardzo dobrze. Podejrzewam, że z Misiacza emanuje jakaś tajemnicza energia, która wpływa niezwykle pozytywnie na żywe organizmy znajdujące się w jego pobliżu. Może to efekty „ładowania akumulatora” na Kap Arkona ;)))

Dzięki za wspólny wypad i liczę na kolejne.
Kategoria Wycieczka



Komentarze
Misiacz
| 18:21 środa, 6 lipca 2011 | linkuj Super wpis i dzięki za super jazdę! :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iwkaz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]